Witajcie serdecznie!
Miło nam niezmiernie, że do nas zaglądacie!
Krateczkowy patchwork powoli nabiera coraz bardziej realnych kształtów i pewnie już niedługo będziemy mogły się pochwalić postępami .
A póki co coś, nad czym pracowałyśmy w grudniu ubiegłego roku :-).
Miała to być narzuta na łóżko. Wytyczne otrzymałyśmy dość mgliste ;-) - różne odcienie brązów, rudości, beżów... No i rozmiary... I nieprzekraczalny termin, bo to prezent z okazji ;-).
Cóż było robić - zaczęło się przeglądanie zapasów, szukanie pomysłu, dobieranie kolorów... Cięcie, układanie, przekładanie... Czasem bywało trudno z przyczyn od nas jakby niezależnych ;-):
No ale w końcu się udało i narzuta zaczęła nabierać bardziej konkretnych kształtów:
Narzuta była dość pokaźna, bo miała wymiary 205 x 235 cm...
Wypikowanie takiego potwora wymagało cierpliwości i dość dużej tężyzny fizycznej ;-), ale dałyśmy radę. Początkowo postawiłyśmy na pikowanie po szwach, bo całość wydawała się nam już dostatecznie urozmaicona. Ostatecznie pojawiły się także liście i "lot trzmiela" na wybranych kwadratach.
W końcu "hodowla potwora" została uwieńczona sukcesem ;-). Do kompletu powstały jeszcze dwie poszewki na poduszki. Całość prezentowała się imponująco:
Nie wiem, jak Wam, ale nam ta kolorystyka nieodparcie kojarzy się złotą polską jesienią, mieniącą się kolorami liści, nitkami babiego lata i ostatnimi ciepłymi promieniami słońca... To były szczególnie miłe skojarzenia, bo quilt powstawał w grudniu, gdy na nadmiar słońca i kolorów nie można raczej narzekać.
I tak zrodził się pomysł na nazwę: Babie Lato :-). Według nas to bardzo odpowiednia nazwa ;-).
Zatęskniło się nam za kolorami innymi niż odcienie szarości...
Ponoć wiosna zbliża się nieuchronnie, choć prognozy pogody na najbliższe dni zdają się temu przeczyć...
Cóż, byle do wiosny ;-)!
Pozdrawiamy Was serdecznie!